- Podsumowania
- Posted
- Read 111 times
Podsumowanie dnia/galeria - 16 listopada
Właściwie każde wtorkowe spotkanie miało jakąś stawkę. Albo obserwowaliśmy starcie z udziałem ekipy walczącej o utrzymanie, albo istotny mecz w kontekście przydziału miejsc na ligowym podium. Co wydarzyło się na boiskach?
B2: Czyżyny – Jaglacci Tinderwolves 1:2
Bramkarze na posterunku - To był dobry wieczór obu golkiperów, którzy skutecznie strzegli dostępu do swoich bramek. Świadczy o tym nie tylko sam rezultat, ale także liczba zmarnowanych sytuacji przez obie drużyny. No cóż, w tym fachu pech jednych, jest szczęściem drugich.
Wyszarpane zwycięstwo - Zacięte i wyrównane spotkanie, jakie oglądaliśmy tego wieczoru na Autobet Arenie niechybnie zmierzało do braku rozstrzygnięcia. Gdy jednak wydawało się już wszystkim, że drużyny podzielą się punktami, sprawy w swoje ręce wziął Kamil Bielawski, strzelając na trzy minuty przed końcem decydującą bramkę.
Muszą oglądać się za siebie - Dla Czyżyn był to ostatni mecz sezonu. Nie oznacza to jednak końca emocji, wszak ekipa ta ma tylko jedno oczko przewagi nad strefą spadkową, a za sobą jeszcze cały sznur formacji, które chciałby wykorzystać ich potknięcie. Oczywiście matematyczne szanse na spadek są niewielkie, ale nadal w przypadku tej ekipy nie można wykluczyć takiego scenariusza.
C1: KS Augustyn – Perła Kraków 3:6
Walka na całego - Już od pierwszych minut tego spotkania było wiadome, że żadna ze stron nie będzie chciała tutaj odpuścić. Często ambicje obu ekip szły w parze z ostrą grą. Nic dziwnego, że po zaledwie 5 minutach gry sędzia musiał sięgnąć do kieszonki po „żółtko”, pokazując je zawodnikowi KS Augustyn.
Zabójcze 60 sekund - Jednym z punktów zwrotnych tej konfrontacji były dwie bramki dla Perły zdobyte w mniej niż 60 sekund. W ciągu jednej minuty do siatki trafili Michał Myszka i Tomasz Jakubczak, co sprawiło, że drużyna w zielonych trykotach odskoczyła na dwie bramki.
Nie wszystko jeszcze stracone - O ile zawodnicy KS Augustyn mogą już spać spokojnie, tak Perła jest w trakcie heroicznej walki o utrzymanie na trzecim poziomie rozgrywkowym. Wtorkowa wygrana dała nadzieję, że pozostanie w Lidze C jest jeszcze możliwe. W tym momencie Perła traci już tylko jedno oczko do bezpiecznej pozycji.
C2: Wolni Strzelcy – Szopeni Futbolu 5:3
Dobre tempo, mało okazji - W pierwszej połowie tego spotkania dało się zauważyć pewną tendencję. Obie ekipy grały bowiem całkiem dynamicznie i były aktywne zarówno w ataku pozycyjnym, jak i kontrach, lecz z rzadka przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Większość zagrożenia wynikało ze strzałów z dystansu.
Nietypowe trafienie - Jedynego gola przed zmianą stron strzelił Łukas Galus. Nie była to wprawdzie nazbyt efektowna bramka, ale na wzmiankę zasługuje fakt, że trafienie to zawodnik Wolnych Strzelców zawdzięcza… męskiej części ciała. To się nazywa poświęcenie!
Za późny zryw - Szopeni dopiero w ostatnich kilkunastu minutach zebrali się i podjęli próbę odrobienia strat. Na to było jednak już za późno, choć oczywiście formalnym gościom należą się brawa za waleczną postawę. Niemniej jednak trzy punkty zostały po stronie rywali.
D2: Synowie Gepetta Stolarz24 – Olimpijakos 4:7
Grupa spadkowa wygrana w cuglach - Olimpijakos pokazał charakter w końcówce sezonu i choć marzenia o awansie uciekły w niepamięć, to Damian Przywora i koledzy nie załamali się tym faktem, a wręcz takowa sytuacja zadziałała na nich mobilizująco. Debiutanci w FLS-ie wygrali bowiem wszystkie mecze w grupie spadkowej i rywalizację w niej zakończyli na pierwszej lokacie.
Wrócili z dalekiej podróży - Omawiany mecz przypominał nam przejażdżkę rollercoasterem. Po bramce w 7. minucie to Olimpijakos wyszedł na prowadzenie, ale po udanym starcie w tej ekipie nastąpiło wyraźne rozluźnienie, a przestój wykorzystali rywale. Ci wyszli na kilkubramkowe prowadzenie i wydawało się, że zmierzają po triumf. Przeciwnicy obudzili się jednak w kluczowym momencie i odwrócili losy rywalizacji.
”Piwko” w formie - Mimo niekorzystnego rezultatu niczego nie można zarzucić w tym spotkaniu Dariuszowi Piwowarczykowi. Ten był bowiem autorem wszystkich goli dla swojej ekipy, czterokrotnie wpisując się na listę strzelców. Jego heroiczna postawa nie pozwoliła jednak wyrwać punktów silnemu rywalowi, ale indywidualny występ doświadczonego gracza oceniamy zdecydowanie pozytywnie.
D2: Dziki Kraków – Menu Catering 6:15
Jazda bez trzymanki - Obie drużyny odpaliły w tym meczu wrotki i postawiły na atrakcyjną dla oka piłkę skoncentrowaną zdecydowanie na ofensywie. Starcie to bardziej przypominało mecz hokeja na lodzie, a bramkę oglądaliśmy częściej niż co 2,5 minuty.
Zadecydował początek - W dużej mierze zwycięstwo Menu Catering rozstrzygnęło się w początkowych fragmentach meczu, kiedy to drużyna Pawła Kuska była bardzo skuteczna i błyskawicznie zyskała kilka bramek zapasu. Przez pierwszą połowę pachniało nawet pogromem, ale Dziki w końcu przebudziły się z marazmu i zaczęły nawiązywać walkę. Niemniej to na niewiele się zdało, kiedy obie ekipy dzieliło już dobrych kilka goli.
Tymczasowi (?) liderzy - Dzięki dzisiejszej wygranej Menu Catering wskoczyło na pierwszą pozycję w stawce. W tym momencie zespół ten ma dokładnie taką samą liczbę oczek co Fi Squad, a przy równym bilansie bezpośrednich potyczek tych zespołów, ciągle każde rozstrzygnięcie jest możliwe. Fi Squad ma jednak wszystko w swoich rękach – wystarczy, że przynajmniej zremisuje z Geodzikami – wówczas to drużyna Adriana Kamińskiego cieszyć się będzie z mistrzostwa.
E2: UKS Kimbappe – Borek F.C. 3:7
Widowisko na dobrym poziomie - Po meczu pierwszej z drugą drużyną w tabeli mogliśmy się sporo spodziewać. I faktycznie, obie strony zaprezentowały się z bardzo dobrej strony, tworząc ciekawe i trzymające w napięciu widowisko. Przez długi czas wynik oscylował wokół remisu, ale na finiszu to Borek okazał się lepszy.
Przełamali nieskuteczność - W pierwszej połowie Borek zmagał się z problemem z wykończeniem akcji. Kilkukrotnie piłka po strzałach zawodników tej formacji lądowała na słupku czy poprzeczce, co mogło być frustrujące. Dopiero po zmianie stron zawodnicy z drużyny formalnych gości wyregulowali celowniki, co zadecydowało o ich triumfie.
Ostatni akcent sezonu - Dla UKS Kimbappe był to ostatni akt ich pierwszego w FLS-ie sezonu. Debiutanci kończą rozgrywki z podniesioną głową – w 12 meczach zgromadzili oni 20 punktów. Aleksander Syrek i koledzy muszą wprawdzie jeszcze śledzić wyniki Zapomnianych Talentów, ale dużo wskazuje, że to właśnie oni finalnie uplasują się w top 3 i wywalczą tym samym awans do Ligi D.
GALERIA ZDJĘĆ